Sobol po raz pierwszy

DSC_6565_edytowano
“Sobi”, bo takie przezwisko ma Hubert Sobol, napastnik, który trafił do zespołu Dumy
Kalisza tego lata. Po raz pierwszy od transferu udzielił wywiadu do naszych klubowych
mediów. To z nim dziennikarze chcą rozmawiać, on jednak woli pracować w ciszy i
cieszyć się tym, że gra.
Ilona Juskowiak: To nie będzie taki wywiad jakiego się spodziewasz, nie będziemy rozmawiać jedynie o Twojej formie, planach czy awansie. Chcę, żeby nasi kibice poznali Sobiego od nieco innej
strony. Dlatego moje pierwsze pytanie brzmi: dlaczego nie lubisz wywiadów?
Hubert Sobol: Dlatego, że w wywiadach zwykle mówisz o stereotypach, uproszczonych
przeświadczeniach. Zwykle, jeśli powiesz jakąś brutalną prawdę lub po prostu prawdę, albo
swoje odczucie na jakiś temat to jesteś z tego rozliczany. A ja nie należę do osób, które kłamią,
a nie zawsze jest to dobrze odbierane przez innych. To jest moje zdanie.
IJ: Wiem, bo ciężko było Cię nakłonić do tej rozmowy.
HS: Większość wywiadów polega na tym, że osoba udzielająca wywiadów mówi regułkami,
zdaniami, które każdy chce usłyszeć. Ja mówię to co myślę, prawdę, a jeśli ktoś kieruje się
takimi zasadami to jest później za to rozliczany i ponosi konsekwencję, nie tylko w piłce – a to
nie jest do końca dobre.
IJ: Miałeś kiedyś taką sytuację, że ktoś źle odebrał coś co powiedziałeś, że tak do tego
podchodzisz?
HS: Nie, wiem, że należy to do obowiązków piłkarza, ale wolę tego nie robić i skupić się na
innych rzeczach, chociaż miałem z tym do czynienia w klubach z Ekstraklasy Dzisiaj też
musiałem wziąć udział w naszym wywiadzie, bo jest to część mojej pracy.
IJ: Teraz rzeczywiście zadam Ci standardowe pytanie, które próbują zadać inni dziennikarze
Hubertowi Sobolowi – czemu odbudowałeś swoją formę w Kaliszu, a nie udawało się to na
taką skalę wcześniej?
HS: Czy się odbudowałem? Nie wiem. Po prostu tutaj gram, to jest klucz. Z jednej strony czuje
się, jak wcześniej, a z drugiej pod kątem sportowym tutaj czuje się lepiej, bo GRAM, robię
minuty, mogę się wykazać, wszystko się skupia właśnie na tym. To jest najważniejsze i przez
to może lepsza jest ta dyspozycja. Ktoś myśli, że się odbudowałem – ja powiem, że jeszcze nie.
Podkreślę to jeszcze raz, najważniejsze dla mnie jest to, że gram.
IJ: Czym interesujesz się poza piłką?
HS: Dartem! Zdecydowanie. Lubię wędkować w lato. Wieloma rzeczami (śmiech) grami
komputerowymi, zwierzętami i po prostu życiem.
IJ: A komu prywatnie kibicujesz? Jakiej drużynie? Daj się trochę poznać “Trójkolorowym”.
HS: Hm… nie mam jednej, ale moja ulubiona to Manchester United od dziecka. A komu
kibicuje w piłce? Moim przyjaciołom.
IJ: United chyba ma trochę “ciężary”, co?
HS: No ma… bycie ich kibicem teraz, to jest ciężar! Ale kibicem się jest, a nie bywa.
IJ: Na kim się wzorowałeś, kiedy zaczynałeś przygodę z piłką? To ciekawi naszych młodych
zawodników z Akademii Piłkarskiej KKS Kalisz. Teraz dzieciaki wzorują się na Mbappe,
Haalandzie czy Belinghamie, a nasze roczniki wzorowały się na Messim i Ronaldo.
HS: Ja, kiedy byłem młody to wiadomo, że Cristiano Ronaldo, jeszcze wtedy w Manchesterze,
a potem już nie miałem takiego jednego idola, na którym się wzorowałem. Z wiekiem, kiedy
byłem bardziej świadomy i odtwarzałem sobie jakieś video na YouTubie to Dimityr Berbatow,
bułgarski piłkarz również grał w United, jako napastnik bardzo fajny.
IJ: Okej, to teraz sztandarowe pytanie! Real czy Barcelona?
HS: Dobra piłka.
IJ: Masz bardzo dobry kontakt z dziećmi. Ja to podkreślam przy każdych akcjach, w których
bierzemy udział. Czym to jest spowodowane? Bo to jest zupełnie inna twarz Huberta niż ta
którą widzę na co dzień.
HS: Czemu inna?
IJ: Jesteś inny, cieszysz się tym po prostu.
HS: Bo dzieci to są dzieci. Wychodzi to naturalnie. Dziecko Cię nie skłamie, jest uśmiechnięte.
Ty sobie zażartujesz, ono się uśmiechnie. Po prostu są super.
IJ: Wiesz, ja patrzę na to z boku, za każdym razem, kiedy jeździcie do przedszkoli i oczywiście
reszta zawodników też sobie fajnie radzi, ale Ciebie mogłabym tam zostawić i Ty sobie sam
poradzisz. Masz z nimi świetny kontakt.
HS: Cóż mogę Ci powiedzieć? Lubię wszystkie małe brzdące. Mają wiele zainteresowań, są
ciekawi świata, uśmiechnięci, nie mają żadnych zmartwień, które zaprzątają im głowę, tak
naprawdę. I to mi się podoba. Przypominam sobie, jak byłem dzieckiem i też nie miałem takich
problemów, obowiązków, które powodują, że życie nie jest proste.
IJ: A jeśli będzie taka okazja to odwiedzisz np.: na treningach dzieciaki z naszej Akademii?
HS: Jeśli będzie szansa to odwiedzę (śmiech).
IJ: Już na sam koniec, odrobiłeś pracę domową, którą dostaliście od trenera Ozgi na przerwę
świąteczną?
HS: Tak, forma jest normalna, jest dobra. A życzyć mi można tylko zdrowia.